Alergia w pytaniach i odpowiedziach
Maj i czerwiec to jej ulubione miesiące. Ma też swoje ulubione ofiary. Jakie? Jeśli dbasz o czystość, regularnie się szczepisz i faszerujesz antybiotykami, a do tego jesteś jedynakiem, mieszkasz w wielkim mieście, unikasz tłuszczów zwierzęcych i lubisz egzotyczne potrawy, uważaj - takich jak ty alergia lubi najbardziej!
Jak powszechna jest alergia?
Cierpi na nią co trzeci Europejczyk. W Polsce najbardziej daje się we znaki mieszkańcom dużych aglomeracji miejskich, jak Warszawa, Gdańsk czy Katowice.
Czy mam alergię?
Często myli się ją z infekcją wirusową czy bakteryjną górnych dróg oddechowych.
Charakterystyczną cechą alergii jest brak temperatury i bólu oraz bardzo duża ilość wodnistej wydzieliny z nosa. Jeśli więc regularnie, o tej samej porze roku, zaczynamy kichać, dręczy nas intensywny katar, zapalenie gardła lub zatok, ale nie mamy bólu i temperatury - najprawdopodobniej jesteśmy alergikami.
Co powie lekarz?
Połowa lekarzy pierwszego kontaktu nie rozpoznaje alergii i przepisuje antybiotyk i aspirynę, jak zwykli to robić przy infekcjach.
Przy podejrzeniu o alergię mogą:
przepisać na próbę lek przeciwalergiczny, który nie działa w infekcji (zdecydowana poprawa samopoczucia wskazuje na alergię).
zlecić test chusteczkowy (ważenie zużytych przez pacjenta chusteczek higienicznych, które w przypadku alergii są o wiele cięższe niż przy infekcjach).
Jeśli obie próby wypadną niekorzystnie, dostajemy skierowanie do alergologa.
Co zrobi specjalista?
W Polsce jest relatywnie mało (ok. 600) wykształconych alergologów. Czas oczekiwania na wizytę sięga dwóch-trzech miesięcy (przed reformą wystarczyły dwa-trzy dni).
Specjalista często na podstawie wywiadu wie już, co nas uczula. Dla pewności zleca wykonanie (darmowych) testów skórnych z trzech lub czterech alergenów. Jeśli wyniki są ujemne (wiadomo po 15-30 minutach), zleca się badanie poziomu alergenów w surowicy krwi (ok. 40 zł za alergen). Doświadczonemu alergologowi wystarczą dwa-trzy takie testy (110-120 zł).
Czy trudno okiełznać chorobę?
W najlepszej sytuacji są pacjenci uczuleni na zwierzęta. Oddają psa czy kota, zlecają czyszczenie mieszkania piorącym odkurzaczem i po jednym-dwóch miesiącach przestają odczuwać dolegliwości.
Stosunkowo łatwo można też uniknąć alergii pokarmowych - wystarczy odstawić uczulające potrawy lub zastąpić je innymi (np. pieczywo żytnie i pszenne chlebem z tapioki lub soi). Odczulanie nie jest już takie proste.
Najwięcej problemów stwarzają alergeny wziewne towarzyszące nam stale: pyłki roślin, roztocza kurzu domowego czy pleśnie. O odpowiednią czystość powietrza mogą tu zadbać specjalne oczyszczacze (koszt – od 1000 do nawet 3000 zł). Taka profilaktyka daje najwięcej korzyści osobom zdrowym, ale i alergicy przy korzystaniu odczują wyraźną ulgę. By się odczulić (co udaje się w 50-70 proc. przypadków), musimy poddać się leczeniu farmakologicznemu lub serii szczepień. Podobnie jak przy chorobach zakaźnych szczepionki przeciwalergiczne zawierają niskie stężenie czynnika chorobotwórczego (np. ekstrakt z brzozy czy leszczyny). Podaje się je raz w tygodniu przez trzy miesiące w okresie poprzedzającym pylenie (koszt - 200 zł za sezon). Szczepienia muszą być powtarzane przez trzy lata z rzędu (łącznie ok. 600 zł). Potem mamy do siedmiu-ośmiu lat wytchnienia.
Co nas uczula?
Głównie alergeny wziewne, czyli te, które dostają się do organizmu przez nos. Zwykle są to pyłki roślinne, a ściślej drzew liściastych (brzoza, leszczyna, olcha, topola, buki dęby, wiązy, graby), potem iglastych (zwłaszcza jałowca pospolitego - jodła, sosna i świerk nie uczulają), w końcu traw, zbóż i chwastów.
Do tego dochodzą pleśnie, naskórki zwierząt domowych (pies, kot, chomik), roztocza kurzu domowego, cząsteczki opon samochodowych, niekiedy alergeny bakteryjne i wirusowe. Wszystkie razem odpowiadają za 90 proc. przypadków.
Z alergii pokarmowych, które są domeną dzieci, a dotyczą głównie mleka, jaj i pszenicy, wyrastamy prawie wszyscy. Tylko dwa alergeny dręczyć nas będą do końca życia - to orzechy i ryby. Ogółem z powodu alergenów pokarmowych cierpi jakieś dwa procent dorosłych Polaków.
Jedna osoba na trzysta reaguje alergicznie na jad owadów błonkoskrzydłych (os, pszczół, szerszeni, trzmieli), co może skończyć się groźnym dla życia wstrząsem anafilaktycznym.
Niewielki odsetek ma niebezpieczne reakcje polekowe, zwłaszcza po antybiotykach.
W tej samej kategorii
- Źródła zanieczyszczenia powietrza w domu
- Zanieczyszczenie powietrza w pomieszczeniach - cząstki stałe (PM) i ozon
- Ogrzewasz dom drewnem? Sprawdź co Ci zagraża.
- WHO wprowadza nowe, wyższe standardy jakości powietrza. Smog w Polsce nie mieści się na skali.
- Certyfikat British Allergy Foundation - co oznacza?
Komentarze
Zostaw komentarz
* Wymagane pole